Mam tylko chwilę
do poniesienia
to niewiele
mało
znikomo dla świata
Im więcej widzę jak
niewiele zmieniam
tym jestem lżejsza
tym pewniej czas splatam
Nie szukam idei
do przezwyciężenia
nie myślę na wyrost
nie walczę z duchami
Idę przed siebie
zagubioną linią
a serce mnie wiedzie
między lodowcami
Spotykam ludzi
o otwartych duszach
mijam narośle
współczesnego świata
Nie muszę wierzyć
nie muszę wiedzieć
myślę gdy zechcę
i bez końca latam
Nie prężę muskułów
masek nie zakładam
obnażam ludzkie oblicza w miłości
w słabości
w ciszy
troskliwie wygaszam
przeszłość
co pod nogi ściele
bruki w kształcie kości
Odpowiadam sobie
spowiadam się chmurom
słońce biorę wieczne
wybijam rytm własny
Niech mnie nikt
nie łapie
nie nawiedza dumą
nie próbuje odwieść
ani mnie zawłaszczyć.
12 stycznia 2019