Po co nam było
budować chwilowe
zamki na lodzie
by je potem stopić
naszym własnym chłodem?
Po co nam było
tak przecierać szlaki,
które donikąd
nas nie doprowadzą
w ten czas nijaki?
Po co nam było
tak dobierać słowa
tak czule szeptać
tak czule całować
spalać wciąż od nowa?
Dla tych ot, Motyli
co za sto lat nocą
ożywię ciepłem
i z nimi odlecę
i ujrzę wszystko
w jedno oka mgnienie
zanim mnie otoczy
szare zapomnienie.
17.03.1998