Świątynia

W moim domu jest świątynia
której łoże jest ołtarzem.
Miłość gra na strojnych lirach
Rozpinając gamę wrażeń.

Zaproszeni do modlitwy
jak pokorne, głodne duchy,
Przyklękamy, by się wszystkich
wyzbyć cieni w akcie skruchy.

Oczyszczamy się ze wspomnień,
masek, myśli i materii
co zwodziły nas po drogach,
kaleczących stopy cierni.

Gdy Cię kładę na ołtarzu
bez przeszłości i cierpienia,
każdy dotyk jak płomienie
ma moc pełni odrodzenia.

Weź ten płomień
w swoje dłonie
Niech dopali
co nie Twoje
I niech zamknie
drzwi podwoje,
za którymi toczysz boje.

Niech otworzy,
Niech wypali
miejsce w Twojej świadomości
byś już teraz
bez obawy
wniknął w serce mej miłości.