Próbuję pisać o tym co dziś czuję,
Ale nie umiem w żadnych ludzkich słowach.
Gdy jesteś blisko, gdy wieczność pulsuje,
Czuję miliardy impulsów dokoła.
Nie umiem zamknąć tego żadnym czuciem,
To się rozlewa, żyje własnym życiem.
Czasem przeszywa mnie jak nóż z ukrycia,
Czasem mnie unosi na szczyty niebycia.
I sama już nie wiem, jestem czy mnie nie ma?
Gdzie jest granica mojego istnienia?
Czy się odnajdę w tej ciszy po burzy,
gdy gromy, błyski i wicher za duży,
żebym to mogła pomieścić w oddechu,
Zamknąć w objęciach,
Oswoić w zaklęciach.
I pozostaje mi słaba nadzieja,
Że ten co taką harmonię wymierza,
Patrzy i rozumie moje zagubienia,
I mnie prowadzi do pełni istnienia,
A ono samo
wie już dokąd zmierza.
9.10.2017