Przyzywam z nieba
jasne anioły
ślą mi przejrzyste spojrzenia.
Stoję ubrana w ziemskie ciało
w oparach zapomnienia.

Myśli
jak hałas autostrady
toczą przez głowę zwątpienia,
i tylko czasem
zwolniona z lęku
uwalniam się od istnienia.

I wtedy chwila
i wieczność to jedno
nie rozpoznaję twarzy
i jest mi całkiem
wszystko jedno
co jeszcze się wydarzy.

Dokąd zabiorą mnie ziemskie nogi
i czy opowiem to komuś,
bo poza ciałem
z przestrzeni utkana
jestem nareszcie
w domu.

14.06.2018