O miłości i seksie

Seks to w Polsce temat tabu. Sami tak zrobiliśmy, że choć niemal wszyscy uprawiają seks, w ogóle o nim nie rozmawiamy, jakby nie istniał. Nawet o perystatyce i wzdęciach nam się zdarza rozmawiać, ale o seksie, prawie nigdy. Nie chodzi o to, żeby przy każdej kawie wymieniać się uwagami w stylu: „I jak ci się dzisiaj współżyło?”, ale żeby tak wcale nie mówić? Albo w sprośnych żartach? Tak być chyba nie powinno.

Myślę, że po części winne jest nasze wychowanie, a także lenistwo w łamaniu barier do normalnego rozmawiania o seksie i okolicach. Pozwoliliśmy wciągnnąć seks w sferę porno do tego stopnia, że teraz trudno go odzyskać, bez konotacji z pejczem, czego materializacją są filmy w stylu Mra Greya. Ale nawet takie wyobrażenia seksu, jak te filmy, dają przynajmniej pole do mówienia, kiedy się tylko milczy.

Seks się dzieje, jest nie tak częsty jak jedzenie, o którym informacja nas zalewa, ale częstszy niż inne sfery naszego życia i czasem warto się o nim czegoś dowiedzieć, żeby się lepiej wyrażać w tej nieodłącznej części nas samych. Analogia z jedzeniem tu się przyda, bo i to, i tamto przyjemne i obu sfer można doznawać na wiele sposobów, z kimś, samemu, dań z przystawką, w domu i na wyjściu, u kogoś i na imprezie, w parku na ławce, w samochodzie po drodze, można przed albo po pracy, niektórym zdarza się w pracy, odświętnie z okazji rocznicy i bez okazji, w locie do czegoś innego. Można potajemnie, kiedy nie wypada, albo oficjalnie wpędzając sąsiadów w konsternację. Nie będę pisała o patologiach, ale napiszę, że tak jak fantazjujemy na punkcie jedzenia tak samo, a może bardziej,  zdarza nam się fantazjować na temat seksu.

 

Poznałam seks tantryczy od łagodnej strony i zrozumiałam, że seks w ogóle to przede wszystkim dotyk,  świadomy dawania i świadomy brania. Może wyrażać miłość, zachwyt, uwielbienie, może dawać radość, piękno, oczyszczenie, uwolnienie z lęków, masek zdejmowanie i podróż do siebie. Warto się więc kochać z kimś świadomym, czułym, kto nas w seksie wzniesie na najwyższe szczyty, zamiast … kompulsywnie zajadać fastfoody.