Nie należę do nikogo
nawet do siebie samej
kiedy budzę się nad ranem
świat bierze mnie w posiadanie
i śpiewa mną wiatr
Woda kapie z moich słów
na wysuszone upałem ścieżki
pełne tumanów kurzu
wczorajszych snów
a ja jak ptak
lecę wspak
i nic mnie nie ma
nawet ja
A kiedy tańczę ruchem grawitacji ziemi
by świat się odmienił
odmienił
odmienił
widzę siebie
jak idę ulicą
i niebo nade mną
sączy się między budynkami
nic mnie nie może przejąć
nic zatrzymać dla siebie
omamić
przenikam przeszkody i cienie
czas mnie rozśmiesza
wyciem za rogiem
słońce ucisza chmurę
topiąc smutki znajome
a ja się kryję przed burzą
pod swoim parasolem
Niczego się nie boję
niczego nie otwieram
niczego nie chcę
niczego nie pragnę
jestem i ogniem
i zapałką
mojego istnienia
tu i teraz.
3 czerwca 2018