Sunę powoli stopa za stopą,
przede mną przestrzeń,
pode mną rozkop.
Wąska kładeczka wbija się w ciało.
Jeszcze za mało,
żeby przeskoczyć
na druga stronę,
gdzie ukwiecone rajskie ogrody,
łyk słodkiej wody.
Kule się w sobie.
Zbieram swe siły
na wielka zmianę,
do większej mocy,
co ruszy kiedyś niebo nad nami
razem z bogami.
Nie ma poręczy.
Nic mnie nie trzyma.
Wolno mi wszystko.
Wolność to siła.
Widzę jak wolno skrzydła rozwijam…