Szukam lata

Szukam lata
z zimowym skupieniem
w ciemności chmur nad ziemią
w czasie przed i za mną
niech się odnajdzie
wreszcie
w teście przyjaźni
w mocniej zachodzącym słońcu
w wyobraźni
niech się przebierze
za zimę
i wyśle ją na wakacje
w ciepłe kraje
żebym mogła znów
zasnąć w twoich ramionach
na plaży
bez słów
bez skojarzeń
w bezczasie …

12 luty 2019

Znów we mnie śpiewa

Znów we mnie śpiewa nieproszona
łagodna nuta do rozstania,
jak liście jesiennego drzewa
w kolorach serca kołysana.

I idę za nią w łzach schowana
tłumioną pustką samotności
a wokół świergot, szczebiotania
fasada ruchu i radości.

Nie mam gdzie zniknąć przed kurtyną
oczu wpatrzonych w ból codzienny.
Nie umiem zasnąć i odpłynąć
choć łódź gotowa i mój sternik.

7 luty 2019

Do ciebie z przyszłości

Energia smutku mnie wypełnia
Energia żalu i pragnienia
Zapamiętale ich nie zmieniam
Sunąc powoli się odmienia.

Już mogę patrzeć za straconą
Za porzuconą, zapomnianą,
Zamykam drzwi rozdziałów życia,
Nostalgii mówię znów: Dobranoc.

Powoli zmienia się osnowa
Tego co kształtowało przeszłość.
W zgodzie wypuszczam z rąk wspomnienia
Zaczarowaną prostą ścieżką.

Kiedyś opowiem o tym pięknie
Albo zapomnę bez wyrzutów
Kwiecistym szlakiem kierowana
Pójdę w cichości i bez butów.

Stanę na końcu mlecznej drogi
Po brzegi wypełniona treścią,
Z mądrości zrobię ciąg przyszłości
Z doświadczeń rydwan, sunąc lekko.

I nim obejrzę się za siebie
Wszystko co było, jest i będzie
Stopi się w jedno oka mgnienie
I będę z tobą, bo tam będziesz.

30 stycznia 2019

Pozwól mi w siebie wierzyć

Pozwól mi w siebie wierzyć
Nawet, gdy nie istniejesz
Niech moje słowa płyną
i kończą się jasnym celem.

Nawet jeśli stworzyłam
Twój obraz z nici nicości
Jest taki wierny marzeniom
Tak pełen namiętności,

Że trudno się go wyrzec
I iść samotną doliną.
Pozwól mi siebie zgłębiać
Godzina za godziną.

Daj sobie zaistnieć w czasie
Albo poza nim, nie ważne
Rozpoznam zapach i barwę
I oczy twoje poważne,

Co mnie powiodą przed siebie
Najgłębszą mądrości drogą
Tylko mi pozwól wierzyć
Że jesteś, że czuwasz obok.

30 stycznia 2019

Tęsknię …

Przelewa się przeze mnie
czułość
do przeszłości
ukołysanej czasem

patrzę na nią
spełnioną
jasną
odległą
zamkniętą
w miękkiej
kolebce zdarzeń

I mogę już iść
beze mnie będzie jej lepiej
rozkwitnie
wyrośnie
pojmie
i przybiegnie
za mną
wspomnieniem

a ja spojrzeniem
zmienię ją
w najpiękniejszy dźwięk
na giętkiej strunie
przyszłości

23 stycznia 2019

Kobieta współczesna

jestem ziemska
chaotyczna w swej manifestacji
raju i piekła
dla odważnych
nie dla skąpców
ściskających ciepłe wspomnienia
w słabych sercach

ja, kobieta współczesna
schronienie dla wędrowców
wyzwanie dla mędrców
kolebka dla szczęścia

moje ciało ogniste
rani aż do Prawdy
zrywając kłamstwa
słabości z troską

przy mnie jesteś sobą
albo jesteś martwy
mężczyzno współczesny
rozdarty miłością

12 stycznia 2019

Mam tylko chwilę

Mam tylko chwilę
do poniesienia
to niewiele
mało
znikomo dla świata

Im więcej widzę jak
niewiele zmieniam
tym jestem lżejsza
tym pewniej czas splatam

Nie szukam idei
do przezwyciężenia
nie myślę na wyrost
nie walczę z duchami

Idę przed siebie
zagubioną linią
a serce mnie wiedzie
między lodowcami

Spotykam ludzi
o otwartych duszach
mijam narośle
współczesnego świata

Nie muszę wierzyć
nie muszę wiedzieć
myślę gdy zechcę
i bez końca latam

Nie prężę muskułów
masek nie zakładam
obnażam ludzkie oblicza w miłości
w słabości
w ciszy
troskliwie wygaszam
przeszłość
co pod nogi ściele
bruki w kształcie kości

Odpowiadam sobie
spowiadam się chmurom
słońce biorę wieczne
wybijam rytm własny

Niech mnie nikt
nie łapie
nie nawiedza dumą
nie próbuje odwieść
ani mnie zawłaszczyć.

12 stycznia 2019

Jeszcze się ciągną

Jeszcze się ciągną
barwne korowody
od złudzeń mętne
w szafirowym cieple

Ale już nie kwitną
te zorze promienne
i wachlarze zmysłów
w noce nieprzewiewne

Nauczeni blaskiem
spleceni z nicością
stąpamy ostrożnie
po linii do siebie

I tylko kierunek
wiedziony miłością
co raz nam umyka
boleśnie,
boleśnie …

4 stycznia 2019

Przy pleceniu warkocza

Gdybyś powiedział mi, kochany,
że będziesz tylko jedną chwilę
nie szyłabym tej sukni białej
i nie czekała w oknie tyle.

Poszłabym łąką w rannej rosie
na powitanie światła słońca
zamiast w ciemności własnych myśli
szukać przyczyny, szukać końca.

Gdybyś mi przesłał list gołębiem,
co białym głosem by wyśpiewał,
że to już koniec jest podróży
w błękit naszego uczuć nieba…

To bym skoczyła do strumienia
co wartką wodą smutek zmywa
i byłabym dziś bardziej piękna,
i byłabym cokolwiek żywa.

Więc jeśli chcesz mnie znów zwieść kiedyś
upojnym słowem jak nektarem
przypomnij sobie stare wierzby
co je mijałeś tuż za sadem.

One tam płaczą za kochanym
co odszedł mimo ich miłości.
W ich łzach się kąpie, by zapomnieć,
by w sercu poczuć chłód wieczności.

One mnie uczą widzieć prawdę,
jakiej nie widzą ludzkie oczy,
żebym oddała serce temu
co z prawdą w życie moje wkroczy.

28 grudnia 2018

Zmęczenie Anioła

Nic nie powiedziałam
gdy się rozstawaliśmy
i tak byś zapomniał
jak ja zapomniałam
kiedy nas uniosły
podprzestrzenne stany
domykając w kształty
w jakich tu mieszkamy.

Nie mówię i teraz
chociaż nieba zorze
przypominają co dzień
inność mej natury.
Idziemy jak lądy
przecinając morze
do celu wiedzeni
miłością do ludzi.

Może powiem kiedyś
przed powrotem w miejsca
co wypełnią sensem
bardziej niż poezja,
że pragnęłam życia,
które tu nie przyszło
i wciąż nie wybaczam
poraniona w więzach…

I niech się już martwią
ci co nas przysłali
jak mi odpowiedzą
na te wszystkie rany,
na gniew co mnie trawi
bardziej niż wulkany
co je wylewali
niepokornym
za nic!

I za tę świadomość
niesprawiedliwości
co ostro się wdziera
w każdą mą szczelinę,
przeczucie nicości
i braku wolności
tych co giną co dzień,
a których jest tyle…

Niech się wreszcie skończy
czas tego dramatu!
Niech wygra ktoś w końcu
tę wojnę o władzę!
Dowolny, losowy
z rodu, bez mandatu!
Dajcie mu koronę
i połowę światu.

Niech ten co nie rozumie
i ten co wie wszystko
wejdą choć na chwilę
po rozum do głowy.
Niech ten co nic nie ma
i ten co ma wszystko
zobaczą siebie
patrząc prosto w oczy.

A wtedy może
usiądą do stołu
albo pójdą bosi
poszukując siebie…
Niech się światło na koniec
splendorem nie pyszni,
a ciemność nie boi
dać owoców w niebie.

Niech moje i twoje
weźmie się za ręce
w dowolnej przestrzeni
z dowolnym sumieniem.
Niech moja i twoja
muzyka zgra Ziemię
na koniec, początek
po wszystko
co nie wiem.

A wtedy odejdę
niesiona spokojem
do domu w ciszy
gdzie me serce mieszka
i może po drodze
zatęsknię do tego,
by wrócić,
by spotkać,
by znów tu zamieszkać.

28 grudnia 2018